Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malarstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malarstwo. Pokaż wszystkie posty

17 marca 2020

Malarstwo Izabeli Rapf Sławikowskiej


Podczas wernisażu wystawy w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu sylwetkę artystki przedstawiły kustosz Teresa Piasecka po lewej  i kurator Małgorzata Młynarska po prawej, w środku - mecenas wystawy  - córka artystki
Pochodziła ze spolszczonej rodziny austriackiej. Jej pradziad Johann Georg Rapf wywodził się z Meissen koło Wiednia W 1834 r. razem z żoną nauczycielką został przeniesiony wraz z 8 rodzinami niemieckimi do Sanoka z zadaniem germanizacji tutejszej ludności. Po latach nauczył się języka polskiego, poznał polska historie i kulturę. Zyskał opinię cenionego lekarza i pełnił funkcję dyrektora szpitala. W latach 1865-1867 sprawował urząd burmistrza,  w 1967 r. został radnym Sanoka. Jego żona pracowała w miejskim szkolnictwie i pełniła funkcję dyrektora trzyklasowej szkoły żeńskiej. Uczyła języka niemieckiego i robót ręcznych. Liczna rodzina Rapfów była związana z miastami kresowymi Czerniowcami, Brzeżanami i Lwowem. Dzici Rapfów bardzo często przebywały w dworku państwa Wełdyczów w Bełchówce. Gospodarze przygotowywali dla dzieci kursy historii Polski...

Ojciec Izabeli – Stefan Raph był porucznikiem armii austriackiej, inżynier, geodeta i mierniczy miejski w 1915 r. dostał się do niewoli rosyjskiej. W Rosji poznał swoją zonę Marię Starno-Szalas. W 1919 r. podczas próby przedostania się do Polski małżonkowie zostali zatrzymani i oskarżeni o szpiegostwo. Osadzono ich w więzieniu w Taszkiencie. W 1920 r. przyszła na świat Izabela. Po zakończeniu wojny polko-bolszewickiej w 1921 r. rodzina przyjechała do Polski. Izabela uczęszczała do szkół w Nowym Sączu i w Tarnowie od 1929 r. gdzie ukończyła Gimnazjum i liceum sióstr urszulanek. W okresie II wojny światowej była pielęgniarką w tarnowskim szpitalu. Pracowała także w zakładzie fotograficznym. Działał w strukturach Armii Krajowej. W 1952 r. ukończyła Akademię Sztuk Pięknych. Malarstw uczyła się pod kierunkiem Eugeniusza Eibischa, Fryderyka Putscha i Wacława Taranczewskiego. Za portret Matki w 1952 r. otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki.
W 1974 r. Fundacja Kościuszkowska zaprosiła ją do Nowego Jorku. W USA pracowała bardzo intensywnie. Uczestniczyła w wielu wystawach  zyskując wysokie oceny swej twórczości. Współpracowała z Galerią Portretową, Galerią Renoir w Nowym Jorku, Sir Nicholas Gallery w Toronto, namalowała portrety prezydentów G. Forda, J. Cartera, które trafiły do zbiorów sztuki w Białym Domu. W 1976 r. musiała wrócić do kraju, ponieważ ambasada polska nie wyraził zgody na przedłużenie pobytu w USA.

W latach 80-tych intensywnie pracowała. Obrazy wystawiała w Austrii oraz w Niemczech. Namalowała wizerunek szwedzkiej królowej Sylwii do kolekcji sztuki szwedzkiej rodziny królewskiej. Obok malarstwa zajmowała się tkactwem artystycznym, projektowaniem obuwia, galanterii skórzanej, biżuterii, odzieży, wykonywaniem bombek choinkowych.
W 1944 r w Filharmonii Krakowskiej zaprezentowała 40 obrazów namalowanych w zindywidualizowanej stylistyce.
Zmarła w 2010 r. w Krakowie.
Dzieła artystki uczestniczyły w 50 wystawach zbiorowych w Polsce, USA, Bułgarii, Szwecji, Francji, Niemczech i Austrii.
Oraz 30 ekspozycjach indywidualnych prezentowanych w Polsce, USA, Kanadzie i w Niemczech. Jej prace znajdują się w zbiorach prywatnych oraz w kolekcjach Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, Muzeum Zamku w Wiśniczu i Muzeum Zamku w Nidzicy. Kilkadziesiąt Obrazów podarowała artystka do Muzeum Historycznego w Sanoku i Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Obrazy prezentowane w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu są darem córki, a rysunki i akwarele podarował opolski kolekcjoner zaprzyjaźniony z rodziną Rapfów.

Tekst wprowadzający do wystawy 












13 marca 2020

Retro prasa donosi: Malarz Poeta

Bolesław Kopczyński


Jak w literaturze dzielimy pisarzy na realistów, analityków, symbolistów, psychologów, tak można podobny podział zastosować w odniesieniu do artystów-plastyków. Jedni widzą świat w plasterku cytryny, lub z przyjemnością malują śledzie, drudzy tworzą bajkowe wizje z kraju lat dziecinnych, inni szukają typów w modelowanej głowie, wreszcie są tacy, co z zamiłowaniem malują motywy architektoniczne, tam ci znów pejzaże. Ale nie chodzi tu tylko o temat, lecz także o sposób przedstawienia. Patrząc na tę samą rzecz — każdy człowiek widzi ją inaczej. A cóż dopiero artysta, dla którego świat jest wizją jego duszy, a rzeczywistość transponuje on na swój język, swój styl! Bo wszak najważniejszemu cechami artyzmu są: talent i indywidualność. Te dwa wielkie skarby posiada znany i ceniony artysta-malarz Bronisław Kopczyński, rozmiłowany w pięknej architekturze, starych, rozpadających się murach, średniowiecznych zamczyskach, renesansowych kościołach, walących się karczmach przy rozstajnych drogach... Malując znikające powoli zabytki naszej kultury — artysta słyszy dziwne historie, które w sekrecie powierzają mu cegły, dachówki, szeroko na świat patrzące okna i gościnne drzwi i pochyłe ze starości kolumny, niegdyś tak majestatyczne... „Ciszej, wolniej" — szepce artysta — „nie spieszcie się, z chaosu waszych głosów nie mogę wyłowić, ni słowa"... A artysta maluje z radością w duszy, ze skupieniem niemal religijnym, bo kocha historię pisaną wielkimi literami monumentalnych kościołów i małymi literkami kapliczek przydrożnych. B.Kopczyński łącząc pietyzm dla każdego załomku muru z romantyzmem duszy, tworzy pełne niewysłowionego nastroju i poezji obrazy, opiewające piękno i czar naszej ziemi, często niedoceniane, niedopatrzone. I dopiero trzeba artysty, by zwykłemu śmiertelnikowi, ślepieniu dotąd na piękno, zdjąć bielmo z oczu i odsłonić tajemnice dotąd nieznane. W 60 przeszło obrazach Kopczyński odmalował urok Warszawy, często, w ostatniej niemal chwili utrwalając to, co dziś już nie istnieje, co zmiotło z powierzchni ziemi nieubłagane prawo życia i śmierci. Głęboki sentyment do Krakowa (gdzie Kopczyński uczęszczał do Akademii) każe mu choć raz na rok złożyć wizytę miastu „urbi celeberrim ac totius Poloniae", a hołd i zachwyt swój wyrażając pełnym i wyrazu i wdzięku płótnami.

Kopczyński przewędrował z paletą w ręku Polskę wzdłuż i wszerz. Malował Sandomierz, Lublin, Wilno, Kazimierz. Plon ostatnich w akacyj stanowi prześliczny cykl „Szlakiem Trylogii" (który zostanie wystawiony w styczniu w „Zachęcie Warszawskiej"). Pola, wioski, miasteczka, upamiętnione bohaterskimi walkami, odżyły znów, dzięki wędrówce malarza-poety, który przywiózł z sobą szereg obrazów z Wiśnicza, Zbaraża, Drohojewa, Buczacza, Rohatyna, Złoczowa, Krzemieńca i innych. Urok walących się domeczków, które często cudem jakimś jeszcze się zachowały, kolorowych karczem, drewnianych kościółków — znów z maestrią, liryką ogólnego tonu odtworzył Bronisław Kopczyński.
Lecz architektura, aczkolwiek ukochana, nie jest wyłącznym tematem dzieł artysty. Wielką sensację zaraz po wojnie wzbudził w Warszawie ogromny obraz pl. „Wręczenie medalu ks. Onufremu Kopczyńskiemu za gramatykę polską". A to z dwóch względów: imponujące to dzieło w świetny sposób oddało ów uroczysty nastrój, jaki panował owego dnia, gdy w Tow. Przyjaciół Nauki, czcigodnemu 80-letniemu jubilatowi, w ręczono medal (wybity przez naród) w obecności znakomitych ludzi tej epoki z Staszicem, Mochnackim, Potockim na czele. A drugim powodem szczególnego zainteresowania publiczności była osoba twórcy dzieła, powinowatego tego wielkiego miłośnika języka polskiego, pierwszego autora gramatyki polskiej. Jezuita Kopczyński zachował poza tym pamięć, jako człowiek o gołębiem sercu, niezwykłej dobroci, którą ludzie chętnie wykorzystywali. Na ten temat znana jest ciekawa anegdota:
Ks. Kopczyński zwrócił pewnego razu uwagę domokrążnemu sprzedawcy węgla, wołającemu: „Wągli, wągli sprzedaje", mówiąc: „Masz tu przyjacielu szóstaka, abyś sobie zapamiętał, że mówi się: węgiel a nie wągli". Węglarz wyszedł na ulicę, poprawnie nawołując klientów do towaru. Lecz... po paru dniach przyszedł na podwórko księdza, znów błędnie wykrzykując: „Wągli, wągli"... Jezuita znowu dał szóstaka z upomnieniem, które nie poskutkowało na długo....

Inne dzieło również o charakterze muzealnym, to wystawione na Salonie pt. „Wczoraj" z cyklu „Stara Warszawa". Obraz ten przedstawia na tle murów Starej Warszawy — ludzi, którzy stali się już legendą, dnia wczorajszego. Bronisław Kopczyński, podobnie, jak jego znakomity przodek, zasłużył w społeczeństwie na medal: „Bene m erentibus".

Kaplica Trzech Króli - Lwów

mgr. Kr. Diensll-Kuczyńska.
AS 1937 r.


















18 maja 2019

Panorama Racławicka



Panorama Racławicka – muzeum sztuki we Wrocławiu, oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu, założone w 1893 we Lwowie, od 1980 we Wrocławiu; eksponuje cykloramiczny obraz Bitwa pod Racławicami namalowany w latach 1893–1894 przez zespół malarzy pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka. Obraz olejny przedstawia bitwę pod Racławicami (1794), jeden z epizodów insurekcji kościuszkowskiej, zwycięstwo wojsk polskich pod dowództwem gen. Tadeusza Kościuszki nad wojskami rosyjskimi pod dowództwem gen. Aleksandra Tormasowa.
Panorama Racławicka ma aż 114 metrów długości i 15 metrów wysokości!
 ciekawe linki:
https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/artykul/bitwa-pod-raclawicami-4-kwietnia-1794-r
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1141807,Panorama-Raclawicka-%E2%80%93-historia-na-plotnie
http://muzhp.pl/pl/e/1214/odsloniecie-panoramy-raclawickiej-we-lwowie











Popularne posty

Galeria zdjęć


Darmowe fotoblogi

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *